poniedziałek, 17 marca 2014

Chapter 00 - Prologue

***


Kruczowłosy chłopak siedział w ciemnościach swego małego pokoiku. Na przeciw niego znajdował się mały drewniany stolik. Na nim zaś - list zapakowany starannie w białą kopertę. Począł  go otwierać. Jego czarnym, głębokim oczom ukazał się idealnie wykaligrafowany  rodzaj literacki. Wziął go w ręce i oparł się o ścianę. Powoli lustrował każdą linijkę.

Drogi Itachi



  Mam ogromną nadzieję że mnie jeszcze pamiętasz. Jeśli dotarł do ciebie ten list to oznacza, że...Nie żyję. Może wydać ci się to  trochę dziwne dlaczego napisałam taki list. Popełniłam błąd. Straszny błąd. Dlatego. Nie mogę ci powiedzieć co się stało. Przysięgłam, że nawet najbliższym osobom tego nie zdradzę. 
 Wiem, że twoja misja niedługo osiągnie swój finish. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo chciałabym ci pomóc. Ale nie jestem dobra w spieraniu ludzi. Lepiej mi idzie dołowanie. Zresztą sam wiesz. 
 W ogóle co u Was słychać? Mam nadzieję, że wszyscy są zdrowi. Bardzo dawno ze sobą nie rozmawialiśmy. Ostatnio dużo wspominałeś o Sasuke. Na pewno już trochę więcej potrafi i jest większy. Jak go wtedy widziałam był taki słodziutki i malutki.  Jakbym mu to teraz powiedziała to na 100 % by się wszystkiego wyparł. O! Zapomniałabym! W paczce, którą dołączyłam do listu są kapcie Mikoto. Te zielone z różowymi akcentami. Na pewno się ucieszy. W końcu to w nich o własnych siłach doszła do szpitala jak wychodziłeś. Zostawiła je u mnie wieki temu! Z tego co pamiętam ma też ,,Sasusiowy Fartuch". Jeju, tak chciałabym się z nią spotkać i porozmawiać o babskich sprawach. Może i mogłabym to zrobić w obecnej sytuacji ale zawału by chyba dostała jakby zobaczyła mojego ducha. Hahaha! Przepraszam, ale wyobraziłam sobie jej minę. Bezcenna. Jeszcze to przemyślę.
 A Fugus... To znaczy Fugaku? Dalej z niego taki gbur? Jak ty z nim wytrzymujesz w jednym domu?! Przecież takiego marudzenia się nie da znieść! O Jashinie! Toż to jest przecie najbardziej obrażalskie stworzenie świata! Ty, ale nie pokazuj mu tego listu, dobrze?
 O jej, rozpisałam się o tym o czym nie powinnam. 
Na rzeczy jest moja ostatnia prośba. Pamiętasz moją córkę? No właśnie. Zawsze miałam na nią oko. Co prawda nie widziała mnie nigdy na oczy, ale mam wrażenie że czuła moją obecność. Tylko nie chciała mnie płoszyć. Sądzę, że cieszyła się tym że ktoś nad nią czuwa.Co prawda ma już te 12 lat, ale chroniłam ją przed dobrze wiesz kim. Aby jej nie dorwali. Chciałabym żeby nawet po mojej śmierci mogła czuć czyjąś opiekę. Cieszyłabym się gdybyś ty mógł obdarzyć ją tą opieką. Tobie ufam najbardziej i wiem, że mogę na Ciebie liczyć. Więc proszę Cię z całego serca. Doglądaj mojego aniołka. Na pewno będzie ci ciężko. W końcu jest tylko o rok od Ciebie młodsza. Jednak w głębi duszy czuję, że to właśnie ty powinieneś się nią zająć. 
 Cóż mogę więcej napisać. Jestem Ci naprawdę wdzięczna za to co dla mnie zrobiłeś. Pamiętaj, że zawsze będę z wami. Kocham Was jak najmocniej potrafię. Pozdrów wszystkich ode mnie.
 Życzę ci mój drogi abyś po swojej misji mógł wrócić do normalnego życia.
Całuję i żegnam                                 
            
                                                                                       Usagi

PS. Sayuri mieszka w Torogakure w małym drewnianym domku na obrzeżach.  


Witajcie.
Prolog mam już za sobą. 
Może nie jest jakiś super specjalny, ale mam nadzieję że chociaż troszkę zaciekawiłam.
To do następnego :-)
Shirayuki

5 komentarzy:

  1. Tak przyznaję zaciekawiłaś mnie :D zapowiada się super. Hehehe Sasusiowy Fartuch xD. W każdym razie całokształt zajefajny. Czekam na na następną notkę :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. No ciekawie, ciekawe, zaprzeczyć nie mogę :3
    Sasusiowy fartuszek... Ciekawe jakiego koloru... Te kapcie, heh xd Nie ma to jak zostawić u kogoś obuwie i to trzynaście lat temu o_O Ogólnie spoko, miód malina itp ^o^
    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;-;

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Trochę razi mnie w oczy ta znikąd powiększająca się czcionka. O tak, w środku zdania zrobiła się większa.
    Sasusiowy fartuszek. (@_@) I Itachi! Uwielbiam go. No to ciekawe, co teraz zrobi Wiecznie Przymulony Pan Przystojniak. Ogólnie śmiać mi się chciało, gdy czytałam ten list. Jest taki słodki...
    Pozdrawiam
    http://sciezki-bolu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie będę zachwalać tego prologu, tak jak moje poprzedniczki, bo tak naprawę pozostawia po sobie słabe wrażenie, bynajmniej w moich oczach. Popracuj nad wstępem i postaraj się go bardziej rozwinąć. Uważaj na to co piszesz, ponieważ w tym wstępiku w jednym momencie Itachi siedzi na krześle, gdzie nagle dowiaduje, się że opiera się o ścianę. Drobne nieścisłości, a jednak zauważalne. Zganię jeszcze za czcionkę, bo jest po prostu ogromna, ale rozumiem, że zaczynasz, też tak miałam gdy zaczynałam. Rada od wyjadaczki opowiadań? Czytaj więcej blogów i książek, w końcu podłapiesz dobry styl pisania. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Prolog zaczęty od tajemniczego listu to naprawdę świetny pomysł. Od razu wpadłam w wir pytań typu: czemu? kim jest nadawca? o co chodzi? Całkiem ciekawe, ale z chęcią przeczytałabym coś dłuższego. :)
    Fajnie by było trochę bardziej opisać Itachiego - jakie towarzyszyły mu przy tym emocje, gdy to czytał, czy się zdziwił lub może zupełnie to przewidział. Ponadto warto poprawić tą wzmiankę, że raz siedzi a następnie opiera się o ścianę. Chyba, iż zakupił jakieś super nowoczesne krzesło bez oparcia lub coś. (tak wiem, suszę ;-;).
    Czekam na więcej i mam nadzieję, że wkrótce coś się tutaj pojawi. :)
    Pozdrawiam. :3

    OdpowiedzUsuń